czwartek, 4 września 2014

Płytki ceramiczne, a konserwator zabytków

Wydawać by się mogło, że konserwator zabytków z płytkami ceramicznymi nie ma wiele wspólnego, jednak w tym jednym konkretnym przypadku ma, i to wiele. 
Wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcia by ocenić, że coś tu nie gra. A nie gra to, że zgodnie z opinią konserwatora zabytków należało zachować istniejącą okładzinę ścienną w postaci płytek ceramicznych w kolorze łazienki rodem z PRL, a wszystkie braki uzupełnić materiałem odzyskanym. Skąd odzyskanym to nie wiadomo, wiadomo jednak jaki jest efekt. A jest taki jaki widać, czyli:
- tzw. materiał odzyskany w postaci płytek ceramicznych to najzwyczajniej w świecie płytki innego koloru, są w kolorze brudnej bieli, a nie brudu kremowego, jak oryginalne,
- ponadto płytki odzyskane są nieco mniejsze niż te pokrywające większość ściany, a co za tym idzie spoiny pomiędzy nimi wydają się być dużo szersze niż w pozostałych miejscach, no i faktycznie szersze są.
Abstrahując jednak od tego co zalecił konserwator zabytków, to należałoby pogratulować wykonawcy, który nie zadał sobie ani odrobiny trudu, aby poprzekładać te płytki w taki sposób, aby na jednej ścianie ułożyć płytki jednego rodzaju, a na drugiej drugiego. W efekcie tego otrzymaliśmy coś, co należałoby raczej nazwać mozaiką ścienną, a nie elegancko ułożoną okładziną. I sama nie umiem stwierdzić kto jest większym mistrzem budownictwa, tenże wspomniany konserwator zabytków czy wykonawca. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz